Przejdź do treści

Myself Psychologia Wpisy

02.04 – Międzynarodowy Dzień Świadomości na temat Autyzmu

Kolejna bardzo ważna data! I nie oznacza wcale dnia wyjaśniania wszystkich żartów, które nie wydały się w prima aprillis.

💙

Jest do Dzień Świadomości na temat Zaburzeń ze Spektrum Autyzmu.

💙

Dlaczego tak ważna wydaje się ta świadomość? Ponieważ zaburzenia ze spektrum autyzmu po pierwsze są niepełnosprawnością, której na pierwszy rzut oka nie widać, a po drugie są one trudne do zrozumienia dla osób tzw. Neurotypowych.

💙

W swoim życiu zawodowym miałam okazję poznać wiele historii zarówno dzieci, jak i osób dorosłych ze spektrum. Poznałam wiele rodzin walczących o dobrostan i poprawę funkcjonowania swoich najbliższych. I dostrzegam niestety ogromną trudność ze zrozumieniem zaburzeń autystycznych przez otoczenie.

💙

Co wydaje mi się ważne:1. Dzieci z spektrum autyzmu nie zawsze wyglądają i zachowują się jak chłopiec z filmu „Kod Merkury”. Nieutrzymywanie kontaktu wzrokowego nie oznacza patrzenia się uparcie w jeden punkt. Dodatkowo, wiele osób ze spektrum potrafi doskonale się komunikować, mogą występować jednak pewne problemy z bezpośredniością przekazu – czasem ciężko jest im coś dobrze ubrać w słowa, a czasami mówią wprost, co myślą nie rozumiejąc, że komentarz może być niemiły czy niekulturalny.

💙

2. Osoby ze spektrum potrafią żartować. Mogą mieć jednak trudność ze zrozumieniem naszych żartów, zwłaszcza gdy w swojej wypowiedzi używamy metafor. Czasami mają też trudności w odczytaniu intencji innych. Dlatego, gdy nie nazywamy rzeczy wprost, mają pełne prawo czuć się zagrożone.

💙

3. Osoby ze spektrum odczuwają emocje. Nie zawsze jednak potrafią odpowiednio je wyrazić czy zakomunikować. Mogą mieć też trudność z odczytaniem emocji innych, ale znam wspaniałe dzieciaki z zaburzeniami autystycznymi, które pocieszają swoich smutnych przyjaciół, troszczą się o innych i przeżywają wiele emocji.

💙

4. Dzieci z autyzmem nie umieją się bawić z innymi. Może tak jest, ale nie oznacza to, że nie chciałyby i nie są w stanie się nauczyć. Potrzebują odpowiedniego wsparcia i pokierowania.

💙

5. Osoby ze spektrum nie lubią się przytulać! To często powtarzane stwierdzenie także wydaje się być dalekie od prawdy. Nadwrażliwość dotykowa może utrudniać wchodzenie w fizyczny kontakt, ale jeśli odbędzie się on z uszanowaniem zasad i granic osoby, zarówno podanie ręki, przybicie piątki, jak i przytulenie jest możliwe bez odczuwania dyskomfortu osoby z nadwrażliwością.

💙

I takich punktów pewnie mogłabym wypisać jeszcze sto lub więcej. Ale chyba nie o to chodzi w dzisiejszym dniu, aby rozprawiać się z mitami. Po powinno chodzić w nim o to, aby zachować otwartą głowę na trudności drugiego człowieka, nawet jeśli na pierwszy rzut oka ich nie widać. Pamiętajmy, że łatwo jest nam oceniać zachowanie drugiej osoby, a trudniej jest zapytać siebie jak wiele o niej nie wiemy i jak dalecy możemy być o rozumienia przyczyny tego zachowania.

💙

A dla wszystkich moich niebieskich przyjaciół ogromne wirtualne uściski i życzenia, które zachowują ważność każdego dnia. Żeby było Wam dobrze, żebyście się rozwijali, żeby ludzie dookoła Was rozumieli i żebyście zawsze mogli być sobą!

Podziel się opinią

Depresja nie ma statusu społecznego

Gdy czytałam komentarze dotyczące wywiadu Harrego i Meghan, w którym mówią o tym, jak wyglądało ich życie na brytyjskim dworze, poczłam się bardzo nieswojo.

Nie wiem jaka jest prawda, ani kto w tym sporze ma rację. Nie wiem czy doszło do zachowań dyskryminacyjnych, ani czy Meghan jest dobrą aktorką. To co mnie w tej sytuacji oburza, to komentarze o treści: “jak możesz mówić o depresji w sukience za 18 tysięcy?”.

Chciałabym, aby głośno i wyraźnie wybrzmiały dzisiaj słowa: DEPRESJA NIE MA STATUSU SPOŁECZNEGO. Można cierpieć na depresję tak samo w sukience za milion dolarów, jak i w takiej za 10 złotych. Można czuć się samotnym w wielkim domu za miastem, jak w małym mieszkanku na osiedlu w centrum. Nikomu nie możemy odbierać prawa do jego emocji, cierpienia i samopoczucia, tylko dlatego, że w naszym odczuciu “ma lepiej”. Każda osoba, niezależnie od tego skąd pochodzi i kim jest, może w swoim życiu przeżywać czas, w którym będzie jej ciężko, będzie czuła się gorzej, będzie cierpiała. Dlatego zamiast wygłaszać oceny dotyczące tego, czy taki smutek i cierpienie są prawdziwe lub nie, bądźmy uważni, obserwujmy osoby dookoła nas, rozmawiajmy ze sobą. Nie umniejszajmy czyjegoś cierpienia. Czasami trzeba uwierzyć w subiektywną prawdę drugiej osoby, bo każdy z nas inaczej odbiera świat i możemy uznać, że każdy z nas żyje poniekąd w swojej subiektywnej rzeczywistości. Wyciągnijmy rękę do drugiego człowieka. Okażmy wsparcie.

Spróbujmy zerknąć poza swój punkt widzenia.Jak mówi angielskie przysłowie, aby zrozumieć człowieka musisz przejść milę w jego butach. Zanim więc ocenimy kogoś i jego “buty” zastanówmy się czy mila, to nie byłoby dla nas za dużo.

Podziel się opinią

Czym jest dla mnie psychoterapia?

Psychoterapia w moim odczuciu zawiera się w czterech słowach: droga, bliskość, nauka i zmiana.

Droga jest pierwszym określeniem, które przychodzi mi do głowy, ponieważ od tego się wszystko zaczyna. Pierwszą rzeczą, o której myślę, kiedy rozpoczynam z kimś relację terapeutyczną jest to, że to będzie nasza wspólna podróż. Każda osoba przychodząca do gabinetu po pomoc idzie drogą swojego życia od wielu lat, a ja wkraczam na tę drogę, abyśmy mogli kawałek iść razem i aby później ta osoba mogła swoją drogę realizować dalej w kierunku, który sama dla siebie wybierze. Poza tym, tak jak każda droga, tak i droga w procesie psychoterapii jest pełna przygód i niespodzianek. Czasem dobrych, a czasem trudnych i pouczających. Niejednokrotnie osoby pojawiające się w gabinecie oczekują, poszukują gotowych rozwiązań. To trochę tak, jakby chciały przeskoczyć ze startu wprost na metę, bez pokonywania dystansu wyścigu. Metafora drogi wydaje się być tu szczególnie trafna. Nie da się bowiem dojść do punktu B z punktu A, nie da się dokonać zmiany w swoim życiu bez pokonania wszystkich wybojów i przeszkód, bez wykonania pracy, bez przejścia przez cały proces, jakim jest terapia właśnie.

Bliskość to kolejny ważny element. Wiele osób ma o terapeutach wyobrażenie znacznie odbiegające od prawdy. Terapeuta w ich odczuciu jest “chłodny”, “daleki” i zdystansowany. Owszem należy pamiętać o profesjonalnym charakterze relacji psychoterapeutycznej, ale mówimy przecież o RELACJI, a to samo w sobie zakłada bycie ze sobą wzajemnie w jakiegoś rodzaju bliskości. Trudno opowiadać o swoich trudnościach i szukać pomocy u kogoś kto jest “chłodny”, “daleki” i zdystansowany. Dlatego właśnie dla mnie trapeuta powinien być “ciepły i zapraszający” – dawać poczucie bezpieczeństwa, akceptacji i gotowości do przyjęcia nawet najtrudniejszych kawałków historii osoby siedzącej naprzeciwko. Po drugie powinien być “bliski i dostępny” – w czasie swojej sesji terapeutycznej każdy powinien czuć, że jest to czas, który terapeuta poświęca tylko jemu, że pragnie jak najbardziej zbliżyć się razem z pacjentem do sedna jego spraw, że korzysta z całej swojej wiedzy i umiejętności by razem z nim podążać drogą procesu. Po trzecie terapeuta powinien “trzymać dystans”, ale tylko ten konieczny do zabezpieczenia granic swoich i pacjenta,. I tak oto każdy w obrębie swoich granic wyciąga do drugiego rękę – pacjent zapraszając terapeutę do swojego świata i swojej historii, terapeuta oferując pacjentowi zrozumienie i wsparcie w niełatwym procesie zmiany.

Nauka to bardzo ważny element terapii. Towarzyszy nam na każdym jej kroku. Najpierw pacjent i terapeuta uczą się siebie nawzajem. Uczą się swojego kontraktu, swoich sposobów reagowania. Terapeuta uczy się historii pacjenta. Potem uczą się wspólnie, które techniki pracy i interwencje są dla pacjenta cenne. Pacjent uczy się rozumieć siebie i swoje reakcje. Z innej strony uczy się swojej historii. Uczy się panować nad swoim lękiem, złością, smutkiem. Uczy się rozumieć swój sposób myślenia i jeśli potrzebuje tego, uczy się go zmieniać. Uczy się odpuszczać sobie i innym. Uczy się zdejmować z siebie niepotrzebną presję i odpowiedzialność za rzeczy, na które nie ma wpływu. Uczy się być dla siebie łaskawszym i czasem sobie współczuć, opiekować się sobą. Uczy się być dla siebie dobrym. A obserwując te wszystkie piękne nauki pacjenta terapeuta uczy się całego piękna i dobra i całej mądrości, które pacjent w sobie ma i które wraz z rozwijaniem swoich nowych umiejętności pokazuje światu.

Zmiana zdaje się być esencją procesu psychoterapii. Co ważne jednak, nie oczekujemy tego, że zmieni się życie, otoczenie, żona czy mąż osoby, która zwraca się do nas po pomoc. Czasami po długotrwałej pracy terapeutycznych pacjent jest zaskoczony, bo przecież nic się nie zmieniło, a wszystko jest jakby inaczej. Otóż zmieniło się. Zmienił się sposób jego myślenia i doświadczania. Zmienił się poziom panowania nad stanami emocjonalnymi. Zmienił się sposób odbioru drugiej osoby w relacji, co pozwoliło na zmianę w tej relacji, bez zmiany partnera czy partnerki. Czasem już wystarczającą zmianą jest to, że pacjent ma miejsce, w którym może opowiedzieć o swoich trudnościach. dzięki temu można uświadomić sobie, że są na tym świecie ludzie, którzy są gotowi słuchać, rozumieć i akceptować oraz że gabinet terapeutyczny nie jest jedynym miejscem, gdzie takich ludzi można znaleźć. Samo to wystarczy, aby z inną gotowością i otwartością na innych pacjent mógł wyruszyć w świat i dalej zmieniać wszystkie przeszkody na swojej życiowej drodze w doświadczenia, które mogą nauczyć go nowych, ważnych umiejętności.

Podziel się opinią
Monika Nieborak - ZnanyLekarz.pl